No i stało się. Założyłem bloga. Ja, który nie posiada nk, fb, twittera i innych współczesnych wynalazków, bez których posiadania podobno dziś się nie istnieje. Sam nie wiem czy to dobra decyzja, ale nosiłem się z tym zamiarem od dłuższego czasu. Chodziło mi to po głowie, deptało po piętach i siedziało na wątrobie, więc musiałam to zrobić. Nie miałem wyjścia. Z pewnymi rzeczami nie sposób walczyć. Cytując klasyka "czasami człowiek musi, inaczej się udusi" :) Ja właśnie czasami muszę. Czasami czuję potrzebę żeby wykrzyczeć coś światu, podzielić się swoją radością, a czasami również frustracją. To chyba pewna forma ekshibicjonizmu. Duchowego, puki co niekaralnego :) Blog, jeżeli faktycznie będę go prowadził, będzie taki jak ja. Słodko-gorzki. Znajdzie się też pewnie odrobina pieprzu pod postacią ironii, sarkazmu i odrobiny cynizmu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz